Podpisany niedawno przez prezydenta mały trójpak energetyczny nie spełnia wszystkich unijnych wymogów, a polski rynek OZE dalej stoi w miejscu i coraz mniej realne staje się wypełnienie celu 15-procentowego udziału zielonej energii w konsumpcji energii w Polsce na 2020 rok.
Nowelizacja prawa energetycznego (tzw. mały trójpak energetyczny), którą w ubiegłym tygodniu podpisał prezydent, miała na celu wdrożenie przez Polskę konkretnych przepisów z unijnych dyrektyw energetycznych. Za opóźnienie w ich wdrożeniu naszemu krajowi grożą ogromne kary finansowe. Sprawę miał załatwić właśnie mały trójpak.
Tymczasem jak informuje „Rzeczpospolita”, w małym trójpaku na 18 przepisów z unijnych dyrektyw, które mamy wdrożyć, tylko cztery są wpisane w całości, sześć jest wpisanych w sposób niepełny, a ośmiu regulacji w małym trójpaku nie ma w ogóle. „RZ” dodaje, że kara za rok niedostosowania przepisów krajowych do wymogów unijnych wynosi ok. 200 mln zł.
„RZ” zwraca też uwagę, że mały trójpak nie spowoduje odblokowania inwestycji na pogrążonym w kryzysie polskim rynku energii odnawialnej. Dalej nie znamy założeń nowego systemu wsparcia, a realizacja inwestycji w obecnym systemie wsparcia jest niemożliwa. W obecnych warunkach projektów OZE nie chcą finansować banki, a inwestorzy są zrażeni wobec niepewnych warunków rynkowych i wobec załamania się rynku zielonych certyfikatów.
„RZ” zwraca też uwagę, że planowane ostatnio przez rząd wdrożenie systemu aukcyjnego dla inwestorów z branży OZE sprawi, że inwestycje opóźnią się o kilka lat. Rząd jeszcze nie przedstawił założeń systemu aukcyjnego, który ma zastąpić zielone certyfikaty i sprawić, że system dopłat do OZE w Polsce będzie tańszy, a eksperci już nie pozostawiają na nim suchej nitki, wskazując, że jego wdrożenie uniemożliwi wzrost produkcji energii z OZE w ciągu najbliższych lat. Czytaj więcej o krytyce założeń systemu aukcyjnego w artykule: „Przejście na system aukcyjny dla odnawialnych źródeł energii będzie katastrofą”
Wobec opóźnień w pracach nad ustawą o OZE i niepewności inwestorów co do przyszłych regulacji i możliwych przychodów, coraz mniej realne staje się spełnienie przez Polskę obowiązku konsumpcji 15% energii z OZE do roku 2020. Jeśli nie osiągniemy obowiązkowego udziału OZE, będziemy musieli kupować zieloną energię od innych państw, a to według informacji podanych przez „RZ” może generować roczne koszty na poziomie ok. 2–7 mld zł.
„RZ” w artykule poświęconym nowemu systemowi wsparcia dla OZE wraca też uwagę na fakt, że energetyka odnawialna staje się coraz bardziej konkurencyjna kosztowo wobec elektrowni konwencjonalnych i podaje przykład elektrowni wiatrowych na lądzie, których ceny powinny spaść do 2020 roku o 20%, a w tym samym czasie technologia morskich elektrowni wiatrowych może potanieć o ok. 30-40%.
Ponadto, „RZ” informuje, że farmy wiatrowe ma morzu mogą wygenerować dla Polski dziesiątki miliardów złotych inwestycji, których beneficjentami mogą być firmy budujące fundamenty, wieże, statki, zaplecza logistyczne i remontowe dla morskich farm wiatrowych, a rozwój offshore może stanowić bazę dla rozwoju eksportu komponentów do morskich farm wiatrowych.
Źródło: gramwzielone.pl